niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 4

*Następnego dnia*
-Hinata wstawaj! Natychmiast!
-Hai* ojcze coś się stało-Zapytała dziewczynka zbiegając na dół do pokoju, gdzie stał jej ojciec
-Ty nie wdzięcznico!
-Co?
Hiashi uderzył swoją córkę w policzek, tak mocno, że tak upadła na podłogę
-Hiashi!- Zawołała matka Hinaty
-Hikari, odsuń się!- rozkazał
-Proszę cię nie rób jej krzywdy
-Hikari ona zgrzeszyła, zhańbiła nas!
-Niby czym ojcze?
-I ty masz czelność jeszcze pytać!- Ponowny cios- Sasha zabierz Hikari do pokoju innego niech nie widzi tego co tu się dzieje!
-Hai panie
-Ale Hiashi
-Powiedziałam wyjdź! A z tobą młoda damo nie skończyłem! Jak mogłaś spotkać się z Sasuke Uchiha! Przecież to nasi wrogowie!
-A...aale tato on jest dobry
-Milcz! A teraz wynoś się! Pomyślę co z tobą zrobię!
-H..hai- Hinata wybiegła z domu w deszczowy dzień. Pobiegła na wodospad, gdzie była wczoraj z Sasuke. Gdy dobiegła na miejsce usiadła i spojrzała na swoje odbicie. Prawe oko było podbite, a z wargi leciała jej krew.
-Niebo też płacze- wyszeptała. Patrząc w swoje odbicie płakała. A jej łzy wpadały to wody - Lećmy, niech błękit zostanie naszym domem, lećmy odrzućmy lęki w walce z nieboskłonem, lećmy jeszcze wyżej w to co nieskończone. Błagam nie puszczaj mej ręki kiedy razem z tobą płonę. Sasuke - Hinata kołysząc się śpiewała piosenkę mamy. - Boli - Weszła do wody by obmyć swoje ciało i obmyła twarz. Gdy już wykonała tą czynność oparła się o pień drzewa i zaczęła szlochać.
*Wieczór*
-Mamo!
-Tak Sasuke?
-Mogłabyś mi naszykować kosz z jedzeniem?
-Po co ci to?
-A no tak jakoś
-No okej okej zgoda. Sasuke widziałeś gdzieś brata?
-Nie, nie widziałem
-No dobrze. Jak go zobaczysz to powiedz mu żeby do mnie przyszedł.
-Jasne. Idę się wykopać.
-Dobrze
Sasuke pobiegł do góry i wskoczył pod prysznic. Gdy się odświeżył, przebrał się i zszedł na dół.
-Mamo wychodź dzięki za jedzenie
-Jasne ale wróć o 22 i weź parasolkę
-Okej będę!
Sasuke z koszem jedzenia i parasolką wybiegł do domu
- Dziś zaskoczę Hinatę- wyszeptał
Gdy dotarł pod dom Hinaty wskoczył na drzewo, a później znalazł się na dachu. Zapukał do okna Hinaty. I spojrzał w nie. Dziewczynki nie było w pokoju
-Nie ma jej?- pomyślał- Może iść na polane...
Sasuke zeskoczył z rezydencji Hyuga i biegiem udał się na polanę. Zauważył tam zarys drobnej sylwetki
-Witaj Hinata szukałem cię wiesz mam dla ciebie niespodzianke. Hinata nie masz parasola ani nic? Zmarzniesz - Chłopak okrył ją kocem który miał w koszyku.- Hinata wszytko w porządku?
Dziewczynka nie reagowała. Zaniepokoiło to Sasuke.
-Hinata- Chłopak ujął jej podbródek w ręce. To co zobaczył zaszokowało go. Dziewczynka miała obitą twarz. A przy wardze zaschniętą krew -Hinata co ci się stało?
-S..Sasuke
-Hinata kto ci to zrobił
-Nikt
-Nikt? Co sama się uderzyłaś?!
-No
-Kłamiesz!- krzyknął -Hinata powiedz prawdę. Kto?
-Tata
-Tata?
-Tata
-Twój tata?
-Mhm
-Dlaczego?
-Zhańbiłam klan!
-Czym niby masz dopiero 9 lat!
-Spotykam się z wrogiem
-Jakim wrogiem
-Sasuke...- Hinata wstając zaczęła biec w kierunku domu
-Hinata czekaj! - Sasuke zaczął biec za nią. Wiedział, że ją dogoni jest starszy szybszy i śliniejszy. -Mam cię - Złapał ją w swe ramiona
-Puść!
-Nie chyba, że mi powiesz
-Sasu nie możemy się spotykać nasze klany się nienawidzą.
-Co- Chłopak stanął w szoku. Dziewczynka wyrwała się i uciekła
-Muszę zapytać o to mamę - Sasuke pobiegł do domu, lecz niestety zastał tam kałuże krwi.
-Mamo! Tato!- Chłopak pobiegł do domu. I zobaczył jego starszego brata nad ciałami jego rodziców-Itachi !!!!!!
-Sasuke mój mały słaby brat? Co ja mam z tobą zrobić. Nie zabiję cię byś wiedział, że jesteś słaby. Żegnaj braciszku!
-Aaaaaaa Itachi ty draniu przysięgam, że pomszczę mamę i tatę. - Sasuke płakał, płakał jak jeszcze nigdy.
*Dwa dni później. Pogrzeb rodziny Uchiha *
-Widzisz tego dzieciaka? - Szepcze ktoś z tłumu pokazując na Sasuke
-Tego Uchiha?
-Tak
-Krążą plotki, że on już się nie uśmiecha tak jak kiedyś
-Tak to było takie wesołe dziecko
-Pamiętam
*Wieczór Sasuke*
-Spakowany. Teraz mogę iść -Chłopak wyszedł na ulice Konohy
-Sasuke! Gdzie idziesz?
-Sakura? Odchodzę
-Sasuke proszę nie. Kocham Cię
-Wiem
-Wiesz?
-Tak, ale to nic nie zmienia. Żegnaj
-Sasuke!!!
*Hinata*
-Hinata.
-Tak ojcze
-Dziś w nocy wraz z Kurenai
-Ale.. mamo powiedź coś
-Decyzja zapadła Hinata, idź się pakój
-Mamo! - Dziewczynka z płaczem wybiegła z pokoju. I zaczęła pakować swoje rzeczy.
-Hinata musimy już iść
-Hai Kurenai
-Nie smuć się zgoda ?

-Ttaak...

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 3

 Nastał ciepły wieczór młody chłopak przeczesywał się przez ulice Konohy, nie chciał by ktoś go zauważył. Powolutku zbliżał się do wielkeij rezydencji Hyuga. Musiał bardzo uważać by nie zbudzić domowników.
-No to jak ja tam wejdę?- Zastanawiał się Sasuke- Już wiem
Młody chłopak wskoczył na drzewo stojące obok domu. Wziął lekki rozbieg i migiem znalazł się na dachu domu. Zbiegł z dachu i wszedł do jednego z pokoi
-Hinata jesteś tu?
-Sasuke?- Mała dziewczyna rzuciła mu się na szyję - Czekałam na ciebie
-Też się nie mogłem doczekać - Chłopak uśmiechnął się - I mam dla ciebie niespodziankę
-Niespodziankę?
-Dokładnie
-Jaką?
-Nie mogę ci powiedzieć
-Dlaczego?
-Bo niespodzianek się nie zdradza księżniczko.
-No to gdzie ona jest Sasuke powiedz mi
-Zaprowadzę cię tam. Ale musisz zamknąć oczy, jak ci powiem
-Zgoda
-To wskakuj na barana
-Jasne
Po 5 minutach chłopak i dziewczynka biegli ulicami Konohy. Chłopak biegł w kierunku lasu. Gdy był już w lesie zwolnił lekko.
-Hinata zimno ci?
-Nie, a tobie?
-Nie, okej zamknij oczy i podaj mi rękę
-Dobrze- Dziewczynka posłusznie zamknęła oczy i podała chłopaki dłoń. Widząc to Sasuke uśmiechnął się.
-Księżniczko możesz już otworzyć oczy
-Umm- Hinata otworzyła swe oczy i ukazał się jej piękny widok. Był tam wodospad i piękne jezioro. W około było pełno kwiatów i świetlików. A niebo oświetlone było przez gwiazdy i księżyc.- Sasuke tu jest pięknie
-Cieszę się, że ci się podoba. Hinata - Chłopak przykucnął i spojrzał dziewczynce w oczy- To będzie nasze miejsce, nasza mała tajemnica. Dotrzymasz jej?
-Tak Sasuke
-Cieszę się- Chłopak musnął dziewczynkę w czoło.
Hinata zaśmiała się serdecznie. Więc usiedli na polanie. I długo rozmawiali.
-Sasuke świetny z ciebie nauczyciel
-Hahahah ale śmieszne.
-Hahah tak to jest śieszne
-Śmieszy cię to?
-Tak
-O ty- Sasuke zaczął łaskotać Hinatę nie mając litości
-Sasuke przestań już hahaha Sasuke koniec
-Przeproś !
-Prze.....prze.... przepraszam... hahaha
-Nie wybaczę ci.
-Dlaczego?
-Hmm przekonaj mnie
-Zgoda, a jak?
- Hhaah nie wiem
-Pf- Dziewczynka zrobiła naburmuszoną minę- Okej pokażę ci coś, ale to też tajemnica okej?
-Okej
-Patrz na wodę
-No dobra
-No to zaczynamy- Hinata skupiła swoją czakrę w dłoniach. Wyciszyła swój umysł by słyszeć tylko szum wody. Nagle woda uspokoiła się. A wiatr ucichł .Uległo to uwadze Sasuke. Lecz nagle zerwał się silny wiatr a woda zaczęła się podnosić. Wzbudziły się gromkie fale. A na jeziorze powstał wodny wąż. Który wił się w górę.
-Hinata...
Hinata przerwała swój trans i wiatr uspokoił się, a wąż zniknął w wodzie wraz z falami.
-Tak ?
-Jak się tego nauczyłaś?
-Po prostu. Bawie się wodą- Posłała my uśmiech
-Hinata
-Tak, wracajmy już późno się robi
-Dobrze
-Wskakuj
-Hai
Sasuke odstawił Hinatę bezpiecznie do domu. Na pożegnanie cmoknął ją w czoło.
-Przyjdę jutro okej?
-Hai. Dobranoc Sasuke
-Dobranoc
*Godzinę później*
-Boże i znowu nie mogę zasnąć. Sasuke śpij, śpij. Ech Hinata czy ty wiesz jaką moc posiadasz. Jesteś dzieckiem a już potrafisz kontrolować takie coś. Hinata uważaj na siebie.
-Sasuke
-Tak?
-Nie śpisz?
-Jakoś nie mogę zasnąć
-Synku co sie dzieje.
-A nic
-Mamie nie powiesz?
- A dlaczego nie śpisz
-Słyszałam krzątanie po pokoju
-Obudziłem cię
-Tak
-Szczerość
-No to co sie dzieje
-Martwię się o przyjaciółkę
-Ooo to trudny temat
-Mamo
-Okej okej a czy dzieje się jej jakaś krzywda?
-Jak by ci to powiedzieć. Ona ma coś w sobie co jest bardzo silne, lecz nie zdaje sobie z tego sprawy
-Może porozmawiaj z nią
-Tsa gdyby to było takie proste
-Więc jej pokarz
-Ale co mam jej pokazać
-Pokarz jej że ma na sobie wielka odpowiedzialność
-Ale jak?
-Kochanie, wymyślisz coś
-Ta jasne
-Dasz radę
-Mamo
-Tak?
-Czy to dziwne, że chce ją chronić, by nic się jej nie stało
-Nie synku to nie jest dziwne
-Ale co to za uczucia?
-Jak będziesz starzy to zrozumiesz. A tera śpij. Dobranoc
-Dobranoc i dziękuję mamo
-Kocham cię

-Ja ciebie też. No i teraz chce mi się spać!- Sasuke zapadł w mocny sen

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 2

-Hinata! Hinata kochanie czas wstawać. Hinata!
-Już idę mamo!- Obudzona krzykami matki Hinata leniwie przetarła oczka. Słońce oślepiło ją zza otwartego okna. - Sasuke- wyszeptała.
-Hinata głucha jesteś? Mama woła na śnaidanie, a ty jeszcze w łóżku leżysz.
-Hanabi. Już idę.
-Masz 5 minut.
-Tak jasne. - Hinata szybko wyskoczyła z łóżka. Pobiegła do łazienki, spojrzała w lustro. Jej perłowe oczy lustrowały jej odbicie. Wzięła do ręki szczotkę i zaczęła czesać włosy.
-Hinata!
-Już idę!Marudzą.- Zbiegając po schodach dziewczynka skierowała się do kuchni.
- Dzień dobry- przywitała się
-Dzień dobry śpiochu- z uśmiechem rzekła matka Hinaty.
Dziewczynka usiadła przy stole, gdzie czekały na nią naleśniki zrobione przez matkę. Obok Hinaty siedziała jej starsza siostra Hanabi. Na przeciw siedziała jej matka i ojciec.
-Hinata co ty masz na sobie?- Zapytała z zdziwieniem jej mama.
-A no jakaś koszulka. Wyjęłam ją z szafy. Wiesz mamo. W nocy było chłodno więc się w nią ubrałam.
-Hmm rozumiem. Było chłodno bo miałaś otwarte okno. Tyle razy ci mówiłam, że się przeziębisz. Jak będziesz tak spała.
-Dobrze mamo już nie będę. Obiecuję
-Hinata!-odezwał się jak dotąd milczący ojciec Hinaty
-Tak Ojcze?
-Zaraz idziemy trenować. Idź się przebrać w stórj treningowy
*Hinata*
-Rozumiem. Dziękuję za śniadanie mamo.- Odkładając swój talerz do zlewu pobiegłam na górę. Zdejmując z siebie koszule Sasuke przytuliłam się do niej. -Oddam mu ją dzisiaj.- Przeszło mi przez myśl. Staranie ją poskładałam i schowałam do szafy. Weszłam do łazienki, umyłam zęby i uczesałam włosy. Ubrałam się i wybiegłam z pokoju na salę treningową gdzie już czekał na mnie mój ojciec.
*Sasuke*
-Sasuke, obudź się!
-Ja nie śpie!
-Ach wybacz skarbie. Nie zauważyłam.
-Mamo, co jemy na śniadanie?
-Jajecznicę.- Mikoto zaśmiała się do syna
-Może być. Tata jest na dole?
-Nie tata i Itachi poszli do Hokage.
-Aaa okej. Ja też zaraz uciekam, mam trening o 9;30 na polanie.
-Więc pośpiesz się i chodź na śniadanie. Nie masz dużo czau. A tak poza tym Sasuke.
-Tak?
-Gdzie twoja koszulka?
-Aj zapomniałem.
-Jak to zapomniałeś?
-No bo eeee, na treningu Naruto mi ją poszarpał.
-Naruto ci ją poszarpał?
-No tak. Głupek z niego prawda?
-Hmm, powiedzmy, że ci wierzę.
-Powiedzmy. Wiesz co mamo nie jestem głodny uciekam już.
-Sasuke czekaj!
-Do wieczora!
-Sasuke! Ubierz chociaż nową koszulkę!
-Dobra,dzięki mamo!- W pośpiechu ubrałem koszulke i wybiegłem na miasto miałem jeszcze 30 minut czasu do treningu więc postanowiłem. Iść powoli, aż zbliżę się na polane. - Ciekawe co robi Hinata-pomyślałem
-SASUKE!!!!!!!!
-O nie
-Witaj Sasuke!
-Cześć Sakura, Ino.
-Oj Sasuke idziesz na trening? - Zapytała pieszczotliwie Ino
-Chyba logiczno Ino-świnio!- Wyzywała ją Sakura
-Coś ty powiedziała wielko czoła?
-To co słyszałaś świnko. Hrum hrum!
-Wiecie co to ja już pójdę. Do zobaczenia! - Pędem Sasuke zmył się na polanę zostawiając kłócące się dziewczyny sobie.
-Sasuke czekaj na mnie! - Krzycząc to Sakura pobiegła za Sasuke, lecz nie dogoniła go.
* 30 minut później*
-Witam drużynę.
-Witaj Kakashi-sensei- Drużyna 7 odpowiedziała chórkiem
-Dobrze więc dzisiaj trening będzie polegał na niespodziance!
-Niespodziance? Jakiej niespodziance? -Zapytał uradowany Naruto
-Oj ja już wam pokażę niespodziankę.
*Godzinę później*
-Cooo to jakiś żart, prawda?
-Nie Naruto to nie żart. Wasza misja polega na zademonstrowaniu dzieciom z niższej szkoły. Co robi się po jej ukończeniu.
-Kakashi żąrtujesz.
-Nie.  Każdy z was dostanie grupkę składającą się z kilu dzieci. Naruto ty dostaniesz grupę 1. Sasuke twoja jest grupa 2. A Sasuke twoja jest grupa 3. No to widzimy się o 14. Do zobaczenia.- Zanim usłyszał sprzeciwy Kakashi ulotnił się.
-Dobra  pora zacząć drużyna 3 do mnie.- Zawołał Sasuke- Witajcie jestem Sasuke Uchiha. Opowiem wam jak być dobrym ninja. A wy się przedstawcie.
-Nazywam się Ichiru.
-Ja jestem Haruka
-Ja jestem Rei
-Ja jestem Mimi
-Ja jestem Oatku
-Ja jestem Aia
-Ja jestem Haku
-Ja jestem Zabu
-Ja jestem Usui
-Ja jestem Hinata - To imię odbiło mu się echem w głowie.
-Hinata- wyszeptał - Ojej skoro wszyscy już się znamy. Aby być dobrym ninja trzeba... - i zaczął swój długi monolog. A tak naprawdę wzrokiem szukał Hinaty. Wśród gromadki wysokich chłopców. Nie mógł dostrzec małej, drobnej dziewczynki. Gdy dochodziła godzina 14. Sasuke wypuścił dzieci do domów. Iż szybko skończył. Lecz jego kompani z drużyny nie mogli poradzić sobie z dziećmi.
-Sasuke dobra robota
-Kakshi- sensei. Raczyłeś się pojwić.
-Tak. Możesz już iść do domu. A i Sasuke.
-Tak?
-Łap!
-Co to? Dzwoneczek?!
-Do zobaczenia jutro.
-Po co mi dzwoneczek?- I w ten spostrzegł małą Hinatę, która stała przy kobiecie. O tych samych oczach i włosach. Tylko że jej włosy były długie. Hinata trzymała tą kobietę za rękę. Kobieta rozmawiała z drugą kobietą. Śmiały się a Hinata nieśmiało bawiła się włosami kobiety, trzymającej jej rękę. Druga kobieta bezpośrednio zwróciła się do Hinaty śmiejąc się. Ta zarumieniła się i też zaśmiała. Lecz stały za daleko by Sasuke mógł je usłyszeć.
-Sasuke!!!!- Krzyknęła Sakura tak głośno, że zwróciło to uwagę kobiet stojących nie opodal.
-Sakura możesz krzyczeć ciszej?
-Wybacz, pójdziemy razem do domu?
 -Ide z wami!- Wtrącił Naruto, a kobiety patrzyły na grupę młodzieży i zaczęły się śmiać. Grypa nastolatków odwróciła się w ich stronę. Zauważyli śmiejące się z nich kobiety i małą dziewczynkę. Która śmiała się serdecznie patrząc na Sasuke.Gdy kobiety przestały się śmiać. Długo-włosa kobieta wzięła Hinatę na ręce. Uśmiechając się do niej i całując jej policzek. Sasuke lustrował je wzrokiem aż zniknęły za rogiem. Po czym sam poszedł w kierunku swojego domu.

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1

-Dobra drużyno na dzisiaj koniec treningu. Możecie iść do domów. Uważajcie na siebie jest już ciemno
-Hai Kakashi-sensei- Drużyna 7 odpowiedziała chórkiem
-Sasuke odprowadzisz mnie?- słodkim głosem powiedziała Sakura
-Ja cię odprowadzę Sakurciu!
-Nie dzięki Naruto, to jak będzię Sasuke?
-Niech Naruto cię odprowadzi.- rzekł poirytowany Sasuke
-Ale Sasuke
-O widzisz Sakurcia chodźmy-Uradowany Naruto złapał Sakure za rękę i pociągnął w stronę w którą szli.
*Sasuke*
-Nareszcie się ich pozbyłem- Rzekł Sasuke w myslach- Mam ochotę na spacer. W sumie nigdy jeszcze nie byłem w tym lesie. A co mi tam idę.
Przechadzając się przez las spoglądałem w niebo. I myślałem o mojej rodzinie. Co mogę zrobić by ojciec był zadowolony. Dla niego liczy się tylko Itachi. A ja schodzę na drugi plan. Dlaczego tak jest? Chociaż ram mógłby powiedzieć a brawo Sasuke jestm z ciebie bardzo dumny!
Nagle usłyszałem szelest krzaków
-Kto tam jest?!-Krzyknąłem- Natychmiast wyjdź!
Zza krzaków wyszła mała przerażona dziewczynka na oko może z dzięsięć lat.
-Co ty tu robisz tak późno?-Podszedłem do niej i zapytałem.
-Jjjja zgubiłam się.-Odpowiedziała cała trzęsąc się.
-Nie bój się mnie. Jestem Sasuke a ty?
-H...Hinata
-Hinata, śliczne imię.
-Dziękuję-powiedziała rumieniąc. Się i wtedy pierwszy raz na mnie spojrzała.
-Hinata jesteś z klanu Hyuga?
-Tak.
-Zaprowadzę cię do domu dobrze?
-Dobrze.
-Wskakuj na barana
Dziewczynka posłusznie wspieła mi się na plecy.
-Jesteś leciutka wiesz? Hinata boisz się?
-Umm tak trochę.
-Spokojnie obiecuję, że odstawię cię do domu.
Gdy już maiłem ją na plecach, zacząłem biec w kierunku wyjśćia. Czułem jak jej małe rączki olatają moją szyję. Nie wiem jak, ale uśmiechnąłem się do siebie. Po chwili zatrzymałem się.
-Coś się stało Sasuke?
-Hinata nie jest ci zimno.
-Odrobinę.
-Mam pomysł
Hinata zeszkoczyła z mych pleców a ja przykucnąłem przy niej i zdjąłem koszulke. Popatrzyła na mnie zdziwiona. Założyłem ją na nią.
-Sasuke ale co ty robisz?
-Sama powiedziałaś, że jest zimno a moja koszula pasuje dskonale. Jesteś chudsza i niższa. Wieć moja koszula okrywa całe twoje ciało. A przecież nie chcemy byś się rozchorowała prawda?
-S....Sasuke
-No okej wskakuj na barana. Nie mamy czasu. A rodzice się pewnie martwią.
-Pewnie tak.
Dalszą drogę przebyliśmy w ciszę. W końcu stanąłem na przeciw rezydencji Hyuga.
-Gdzie jest twój pokój?
-Na samej górze ostatnie okno.- Wskazała mi palcem dane miejsce.
-Dobrze trzymaj sie.
Wskoczyłem na dach i podbiegłem do wskazanego okna. Pchnąłem je delikatnie, a one otworzyło się. Wszedłem oknem i postawiłem małą na ziemi. Spojrzałem na pokój. Był mały. Przy ścianie stało łóżko. Obok łóżka stolin nocny, nie opodal komoda, biórko, dzrzwi. Może do własnej toalety. Na biórku stało zdjęcie Hinaty z rodziną. Stało tam też lusterko i leżało tam kilka książek. Na stoliku nocnym była lapmka i wazonik z białą lilią w środku.
-Sasuke?
-Tak?- Dopiero teraz zauważyłem jak Hianta naprade wygląda. Mała dziewczynka z którkimi włosami o ciemnym kolorze. Oczy miała duże, ale i białe jak perełki. Usta miałe lekko różwoiutkie. A policzki czerowne. W mojej koszuli wyglądała uroczo. Muszę przyznać.Lecz widać było, żę była wychudzona. Mało jadła? Źle ją karmili? Nie mam pojęcia.- Słuchaj Hinata muszę już iść.
-Sasuke!
-Tak?
-Zz...z..zobaczymy się jeszcze?- Powiedziała miętoląc moją koszulkę w rączkach.
- Jeżeli chcesz. Odobirę cię jutro o tej godzinie. Okej?

-Tak!- Powiedziała ucieszona. Pierwszy raz widziałem taki uśmiech. Piękny uśmiech.

Prolog

Byliśmy tak blisko wtedy z sobą. Zaprzyjaźniliśmy się. Opiekowałeś się mną, pomagałeś mi. Aż do czasu gdy nasi rodzice kazali nam przestać się  spotykać. To było okropne. Rozpętali wojnę pomiędzy klanami. Nie chcieli naszego szczęścia. Chcieli nas rozdzielić i im się udało. A później on odszedł. I już go nie widziałam. Każdego dnia siedziałam nad ''naszym'' wodospadem. Czekałam aż przyjdzie. Lecz już nie przychodził. Czekałam całe dnie po szkole. A go nie było. Był gdzieś na granicy między światami. Wiem o tym. Odszedł bez słowa nie pożegnał się ze mną. A to tak bardzo bolało.  Sasuke minęło już tyle lat. Powiedz mi gdzie jesteś. Chcę cię zobaczyć. Sasuke błagam wróć.